W Sejmie odbyła się debata nt. projektu Prawa wodnego. Co dalej?PO, N i PSL chcą odrzucenia projektu Prawa wodnego w pierwszym czytaniu. Zarzucają m.in., iż ustawa spowoduje wysokie podwyżki dla mieszkańców za wodę. Nie zgadza się z tym PiS. Wskazuje bowiem, że opłaty nie zmienią się przez najbliższe dwa lata.W czwartek w Sejmie odbyła się debata towarzysząca pierwszemu czytaniu rządowego projektu nowego Prawa wodnego. W jej trakcie Platforma Obywatelska i Nowoczesna złożyły wnioski o odrzucenie projektu, a Polskie Stronnictwo Ludowe zapowiedziało ich poparcie. Nowych przepisów broniło z kolei PiS, Kukiz'15 oraz resort środowiska.
Przedstawiając projekt wiceminister środowiska Mariusz Gajda mówił, że gospodarka wodna w Polsce od lat jest nieefektywnie zarządzana. Według niego nowe prawo pozwoli lepiej gospodarować wodami w Polsce w myśl zasady zrównoważonego rozwoju.
Nowe przepisy mają w pełni wdrażać do polskiego prawa m.in. unijną Ramową Dyrektywę Wodną (RDW). Chodzi o wprowadzenie zarządu nad wodami w układzie zlewniowym, a nie administracyjnym, jak to jest teraz, a także implementowanie art. 9 dyrektywy, mówiącego o tzw. zwrocie kosztów usług wodnych. Wiceszef MŚ podkreślił, że uchwalenie nowego prawa jest warunkiem pozwalającym rozliczać z pieniędzy unijnych inwestycje w gospodarce wodnej, np. przeciwpowodziowe. Chodzi o ok. 3,5 mld euro.
W myśl projektowanych przepisów wyższe opłaty mają płacić rolnicy, branża energetyczna, hodowcy ryb, firmy wykorzystujące duże ilości wody do produkcji czy przedsiębiorstwa wodno-ściekowe. Jak mówił PAP wiceminister Gajda, opłaty te wzrosną od 2019 roku.
Więcej informacji: PAP
pełna lista aktualności
|