Etykiety uderzą w polski eksportEksport polskich produktów do Unii Europejskiej może ucierpieć z powodu nowego pomysłu eurokratów, jakim jest wprowadzenie tzw. etykiet środowiskowych. Żywność wyprodukowana w Polsce może być oznaczana jako gorsza, bo do jej wytworzenia używa się energii elektrycznej z węgla.Komisja Europejska chce znakować
produkty pod kątem wpływu ich wytworzenia na środowisko. Właśnie kończą się
prace nad wyborem metodyki. Wszystko wskazuje na to, że zastosowana zostanie
technika oceny cyklu życia LCA (z ang. life cycleassessment), która jest
nastawiona nie tylko na ocenę wyniku końcowego danego procesu technologicznego,
ale także na oszacowanie i ocenę konsekwencji całego procesu dla środowiska
naturalnego, począwszy od momentu pozyskania surowca do jego wytworzenia, a
skończywszy na utylizacji.
Wprowadzenie etykiet
środowiskowych w proponowanej postaci może oznaczać,
że żywność wyprodukowana w Polsce oznaczana będzie jako gorsza,
ponieważ do jej produkcji użyto energii elektrycznej z polskich elektrowni
węglowych, w przeciwieństwie do żywności zachodnich producentów,
opierających wytwarzanie na energii z francuskich elektrowni atomowych czy
niemieckich wiatrowych.
Metodologia uwzględnia m.in.
sposób pozyskania energii służącej do powstania produktu - tłumaczy Andrzej
Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. - W
naszym kraju pochodzi ona głównie z węgla, który jest uważany za najmniej
sprzyjający środowisku. Dlatego produkty wytwarzane w Polsce będą gorzej
wypadały na tle tych pochodzących z państw, w których popularne są energetyka
jądrowa czy odnawialne źródła energii - mówi Gantner.
Dodatkowo koszty oceny środowiskowej
spadną na "firmy, a eksperci szacują, że za sam audyt środowiskowy tylko
jednego rodzaju produktu przedsiębiorca będzie musiał zapłacić nawet 50 tyś.
zł. Producenci żywności nie chcą zaakceptować proponowanych przez UE
rozwiązań. Słusznie obawiają się spadku konkurencyjności naszych towarów za
granicą.
- Nie mamy nic przeciwko
wprowadzaniu jednolitej metody oceniania produktów pod kątem wpływu na
środowisko. Niepokoi nas jednak to, że na obecnym etapie opiera się ona na
sposobie pozyskania energii w danym kraju. To może oznaczać gorsze noty dla
naszych towarów, a co za tym idzie spadek sprzedaży na zagranicznych rynkach -
komentuje dyrektor Gantner.
Więcej w: Gazeta Polska
Codziennie 1/06/2016
pełna lista aktualności
|