Kres świńskiej potęgiRolnicy mówią, że chów trzody chlewnej przestał się opłacać. Z roku na rok Polska produkuje coraz mniej świń.Ze świniami nie jest u nas
najlepiej już od dłuższego czasu. Mamy ich najmniej w naszej historii - tylko
ok. 11 mln sztuk, a jeszcze parę lat temu było ich ponad 20 mln. Potęgą
wieprzową byliśmy w czasach socjalizmu. Po 1989 r. było coraz gorzej, ale
politycy wmawiali nam, że polska wieprzowina jest najlepsza na świecie i nic
nie trzeba zmieniać. Z dumą mówiliśmy, że w Polsce świnie żyją dwa razy dłużej
niż w krajach wysoko rozwiniętych. Tyle że to znaczyło, iż z tej samej liczby
świń mieliśmy o połowę mniej mięsa niż w Niemczech. My niczego nie
zmienialiśmy, a w innych krajach następowała koncentracja. Po wejściu do Unii w
2004 r. i zniesieniu wszelkich barier w handlu zostaliśmy rzuceni na wolny
rynek i konkurowanie z najlepszymi. Nasze przeciętne gospodarstwo produkujące
świnie ma ich 53, podczas gdy w Niemczech i we Francji po 700, a w Danii czy
Holandii ponad 3 tyś. A im większa koncentracja, tym niższe koszty produkcji i
niższe ceny zbytu. Ratowały nas Rosja i Białoruś, których konsumenci woleli
naszą tłustą wieprzowinę od tej unijnej - duńskiej czy niemieckiej.
Sprzedawaliśmy tam ok. 200 tyś. ton wieprzowiny rocznie.
Klęska
przyszła na początku 2014 r. Najpierw kraje Unii Celnej, czyli Rosja, Białoruś
i Kazachstan, wprowadziły embargo na unijną wieprzowinę, które najbardziej
uderzyło właśnie w Polskę. Wkrótce potem wykryto przy naszej wschodniej granicy
dziki chore na afrykański pomór świń (ASF), co zamknęło przed nami rynki
azjatyckie, a tylko do samych Chin eksportowaliśmy ponad 50 tyś. ton. Teraz to,
czego nie możemy eksportować do Rosji i Azji, upychamy głównie na rynku
unijnym. Z powodu nadmiaru wieprzowiny ceny spadły jednak w całej Unii. Skutek
jest taki, że drobni hodowcy masowo zaczęli się z chowu świń wycofywać. Dziś
zajmuje się tym ok. 220 tyś. gospodarstw, czyli połowa tych, które robiły to
jeszcze pięć lat temu. To oznacza większą koncentrację produkcji - średnio
gospodarstwo ma dziś 53 sztuki, kiedy przed pięcioma laty były to 34.
Zdaniem ekonomistów walkę o
wieprzowinę zaczynamy przegrywać, bo nie ma pomysłów na wyjście z impasu.
Więcej w: Gazeta Wyborcza
19.09.2015
pełna lista aktualności
|