Wojna z wiatrakamiPierwszym efektem walki z otyłością polskich dzieci jest śmierć tysięcy szkolnych sklepików, których byli właściciele ustawiają się w kolejce po zasiłek.Wojna z żywnością, to
wzorcowy przykład klasycznej walki z wiatrakami. Nie istnieje coś takiego, jak
„niezdrowa” żywność. Wszystko, co trafia do handlu, to legalne i
dopuszczone w majestacie prawa środki spożywcze. To, że ze szkół zniknęły słone
i słodkie przekąski czy napoje, nie sprawi, iż młódź przestanie je jadać. Kupi
w sklepie za rogiem. Przed czy po szkole. Lub na długiej przerwie. Co począć z
uczniem, który przemyci do klasy w plecaku czekoladowy batonik i poczęstuje
kolegę? O ile wzrośnie cena kompotu w szkolnej stołówce, który zamiast cukrem
posłodzą prawdziwym miodem? Upodobania dietetyczne kształtuje dom i rodzina.
Administracyjne zakazy są zwyczajnie nieskuteczne, czego dowiodła analogiczna
kampania prowadzona kiedyś w USA. Prawdziwy biurokrata na cudzych błędach się
jednak nie uczy.
Więcej w: Felieton Grzegorza
Tabasza, Dziennik Polski 12.09.2015
pełna lista aktualności
|