Angola otwarta dla polskiej żywnościSzansę mają wyroby mleczarskie, przetwory mięsne i rybne, czekolada i jabłka, których zabrakło. Niestety, czasem brakuje chęci naszym eksporterom.Ponad 21 mld EUR, w tym 2,6 mln
EUR ze sprzedaży żywności do Angoli. Wyniki polskiego eksportu za
2014 r. pokazują, że ten kraj Afryki Południowo-Zachodniej to teren dziewiczy.
- Niestety, głównie dla Polski, a niesłusznie - przekonuje David Valente, szef
Expandglobe, firmy, która doradza w prowadzeniu biznesu w Angoli.
Z danych GUS wynika, że trafiają
tam śladowe ilości naszych przetworów mięsnych i zbożowych, kasz oraz piwa. -
Czołowi producenci są w Angoli od lat, ale Polacy wciąż mają szansę. Muszą
jednak znaleźć nisze. W ostatnim roku spotkaliśmy się z 50 dużymi spożywcami z
Polski i cały czas poszukujemy dostawców. Angola to jeden z najszybciej
rozwijających się krajów z prognozami wzrostu PKB na poziomie 5-6 proc. w
kolejnych latach, importujący 80 proc. żywności - twierdzi David
Valente.
Szlaki zaczęła przecierać
Mlekovita, która regularnie wysyła tam mleko UHT pod marką swojego angolskiego
partnera. - Po embargu rosyjskim zaczęliśmy szukać alternatywnych rynków.
Angola wygląda perspektywicznie w kategorii nabiału, dokładamy więc kolejne
kategorie produktów i zwiększamy wolumeny sprzedaży - mówi Dariusz Sapiński,
prezes Mlekovity. Czekoladowe mleko w małych kartonach, również produkowane
przez Mlekovite, to - jak twierdzi David Valente - jedna z takich nisz. -
Udziały są już rozdane w dużych przemysłowych kategoriach, jak np. mleko w
proszku, gdzie królują Nowa Zelandia i Holandia. Sporo można ugrać natomiast na
rynku produktów bardziej przetworzonych, w inny sposób zapakowanych itd. Np. w
branży mleczarskiej jest jeszcze miejsce dla producentów mleka dla dzieci -
uważa prezes Expandglobe. Na popyt mogą też liczyć sadownicy.
Więcej w: Puls Biznesu
pełna lista aktualności
|