Bariery w przepływie kapitału hamują wzrost UEZdaniem ekspertów uczestniczących w debacie Instytutu Spraw Międzynarodowych hamulcem wzrostu w UE są bariery w przepływie kapitału, ale ciężko będzie stworzyć projekt unii rynków kapitałowych bez pogłębienia integracji politycznej wspólnoty - informuje PAP.Kluczowym zagrożeniem
wynikającym z projektu może być ich zdaniem koncentracja kapitału w państwach
bardziej rozwiniętych pod względem rynków finansowych, co stwarza ryzyko
ograniczenia polskiego rynku kapitałowego, w tym giełdy. - Nie bez przyczyny
propozycja (powołania unii rynków kapitałowych) wyszła od lorda Hilla z
Wielkiej Brytanii - zwrócił uwagę główny ekonomista BIZ Banku, Ignacy
Morawski.
Na unii rynków kapitałowych
według KE najbardziej mają skorzystać małe i średnie przedsiębiorstwa. Jak
wskazał Morawski, w UE ich sektor jest o wiele bardziej zależny od kredytów
bankowych i nie korzysta z rozwiązań kapitałowych w takim stopniu, jak firmy w
USA. Ekonomista uznał więc, że projekt należy promować.
Jednocześnie zwrócił uwagę, że
sektor MŚP jest obarczony dużym ryzykiem, gdyż nie ma systemu informacji o
przedsiębiorstwach, na wzór agencji ratingowych dla wielkich firm. Dlatego też
nie ma pewności, czy unia rynków kapitałowych pozwoli im przyciągnąć nowych
inwestorów.
Zdaniem prof. Macieja
Krzaka z akademii im. L. Koźminskiego problemem Europy w przypadku unii
rynków kapitałowych jest jej różnorodność. Nie mamy jednego języka i przepisów,
do tego dochodzi kadencyjność polityki - zauważył. Zastanawiało go także, czy
unia rynków kapitałowych będzie mogła być pełna dla wszystkich członków UE, czy
też obejmować tylko strefę euro.
Już wcześniej zwracano uwagę, że
zyski dla przedsiębiorstw spoza strefy euro mogą być mniejsze niż dla tych ze
strefy. Inwestorzy z tych drugich nie będą bowiem narażeni na ryzyko kursowe,
co może ich odwodzić od kierowania środków do państw nie będących w unii
monetarnej.
Krzak uznał jednak, że unia
rynków kapitałowych to element "wstrzymanej przez kryzys"
globalizacji, która - pomimo kosztów - w jego ocenie niesie więcej korzyści.
Analityk KE Piotr
Plizga wskazał natomiast, że UE już ma w dużej mierze ujednolicone
przepisy, a projekt unii rynków kapitałowych ma właśnie pomóc wypracować
wspólne rozwiązanie. Kwestia języka nie jest trudnością; już dziś w sferze
finansów używa się głównie języka angielskiego - przypomniał. - Nie zgadzam się
też z tezą, że mamy różne przepisy - ważną rolę w UE odgrywają nadzory, które
zajmują się interpretacją prawa - powiedział.
Dla Plizgi problem stanowi skala
i określenie tego, co należy definiować, jako małe lub średnie
przedsiębiorstwo. Wskazał, że to, co jest małą firmą w Niemczech, w Polsce może
być już średnią, albo nawet dużą.
Przypomniał, że celem powołania
unii rynków kapitałowych jest eliminacja barier dla inwestycji zewnętrznych i
transgranicznych oraz lepszy dostęp do informacji nt. możliwości inwestowania i
ryzyk dla MŚP. -Małe i średnie przedsiębiorstwa to koło zamachowe europejskiej
gospodarki, dlatego w pierwszej kolejności należy zaspokajać ich potrzeby -
podkreślił.
Unia rynków kapitałowych, do
której utworzenia przymierza się KE ma być odpowiedzią na niewystarczające
finansowanie przedsiębiorstw przez banki. Nad jej utworzeniem pracuje brytyjski
konserwatysta, komisarz UE ds. stabilności finansowej Jonathan Hill.
Według szacunków KE obecnie
unijne firmy 75 proc. swego finansowania czerpią z banków, a tylko 25 proc. z
rynków. Ten drugi sposób, który przewiduje np. emisję papierów wartościowych,
czy wejście na giełdę, ma być sposobem na łatwiejsze i tańsze finansowanie dla
przedsiębiorstw. Unia rynków kapitałowych ma też pomóc inwestorom w lokowaniu
kapitału w wybrane przez nich projekty.
Od lutego tzw. zielona księga
opisująca założenia unii jest na etapie konsultacji społecznych. Na początku
czerwca KE przedstawi podsumowanie projektu.
Źródło: PAP
pełna lista aktualności
|