Zagraniczne sieci promują polską żywnośćPojawia się jednak pytanie czy idea nie obróci się przeciwko nam.Dziś w
Warszawie odbędzie się konferencja prasowa, oficjalnie rozpoczynająca wspólną
akcję największych sprzedawców żywności w kraju pod hasłem ,Jem bo
polskie" [zachowano oryginalną interpunkcję - przyp. red.]. Co najmniej
do grudnia sieci mają intensywnie promować konsumpcję rodzimych owoców i
warzyw, szczególnie jabłek.
- Opracowaliśmy
wspólne logo akcji i jej założenia: promujemy polską żywność i nie wikłamy się
w konflikty polityczne. Chodzi o to, by pokazać, że jesteśmy solidarnym
uczestnikiem rynku, nawet jeśli czasem między nami a producentami występują
konflikty interesów. Każda sieć prowadzi działania marketingowe na własną rękę
i z własnego budżetu. W zasadzie już wszyscy nasi członkowie rozpoczęli akcje
promocyjne - mówi Maria Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej
Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHID), która zainicjowała kampanię. W gronie
jej członków są m.in. portugalskie Jeronimo Martins (Biedronka), Lidl i
Kaufland (z niemieckiej grupy Schwarz), brytyjskie Tesco, francuskie Auchan,
Carrefour i E.Leclerc oraz hurtownicze grupy Metro (Makro) i Selgros. Do organizacji
należy też Żabka, kontrolowana przez fundusz Mid Europa Partners.
(Źródło:
Puls Biznesu).
Komentarz:
Tego
typu działania mogą przynieść potencjalne negatywne skutki. Polska, jako bardzo
duży eksporter żywności, wielokrotnie protestowała przeciwko zachowaniom
protekcjonistycznym stosowanym w innych krajach,
np. w Wielkiej Brytanii, Czechach czy Słowacji.
Tego typu akcją, wytrącamy sobie argument z
ręki - nietrudno sobie wyobrazić, że za pomocą dokładnie tych samych sieci
handlowych Czesi zrobią akcję „Jem, bo czeskie", a Anglicy - „Jem, bo angielskie". Jeżeli wszystkie kraje zaczną stosować taką filozofię,
to 30% naszej produkcji nie znajdzie zbytu, a tysiące ludzi w przetwórstwie i
rolnictwie w Polsce może stracić pracę. Eksportujemy wyraźnie więcej
żywności, niż importujemy, patriotyzmem gospodarczym byłoby, więc raczej
wspieranie ekspansji polskich producentów za
granicą. Na przykład poprzez polepszanie warunków współpracy z sieciami, tak,
aby zwiększyć dostępność poszczególnych rynków dla firm produkujących w Polsce.
Patrząc na bardzo korzystny bilans handlowy w żywności, nie ma obaw, że Polacy
odwrócą się od polskiej żywności, lub, że nadwyżki żywności na rynku są efektem
wzrastającego importu. - ocenia Andrzej Gantner, dyrektor
generalny PFPŻ.
pełna lista aktualności
|