Unia zamierza zwiększyć wydatki na promocję żywnościJeszcze w tym miesiącu Komisja Europejska powinna zdecydować, jak zmienią się zasady dofinansowania programów promocyjnych informacyjnych. „Nieoficjalnie wiadomo, że Komisja Europejska zgodzi się na propozycje przyjęte przez Parlament Europejski” - mówi europoseł Bogdan Golik, autor sprawozdania dotyczącego promocji żywności, które w końcu 2007 r. zaakceptowali deputowani unijni. Niewykluczone więc, że roczny budżet na wspieranie programów promocyjnych zwiększy się w 2009 roku dwukrotnie.W bieżącym roku budżet na promocję wynosi 45 min euro. „Biorąc pod uwagę fakt, że do 2013 roku mogą zostać zniesione wszystkie subsydia eksportowe, kwota powinna być jeszcze wyższa” - uważa Bogdan Golik, który proponował, aby zwiększyć roczny budżet unijny na promocję do 450 min euro. Zmienić się mają także zasady przyznawania dotacji. Obecnie Unia pokrywa połowę kosztów kampanii promocyjnych. Kolejne 30 proc. kwoty pochodzi z budżetu krajowego. Producenci biorą na siebie jedną piątą wydatków. Parlament Europejski zaproponował, aby wkład przedsiębiorców wynosił tylko 10 proc. Bruksela miałaby sfinansować 60 proc. kwoty przeznaczonej na realizację programu. Udział UE wzrastałby do 70 proc., gdyby programy dotyczyły żywności ekologicznej lub branż, które znalazłyby się w sytuacji kryzysowej, np. drobiarzy walczących ze skutkami ptasiej grypy. Ze wsparcia mogliby korzystać przedstawiciele wszystkich branż spożywczych. To oni mieliby także decydować, w których krajach spoza Wspólnoty promować swoje produkty. Dodatkowe środki na promocję żywności niewątpliwie cieszą, jednakże czy przypadkiem nie będzie to przysłowiowa musztarda po obiedzie. Konkurencyjnność polskiego eksportu zaczyna spadać. Trend ten uwidocznił się już w roku 2007, chociażby w takich branżach jak przetwórsto mięsa. Wszsyttko wskazuje na to, że posiadane w przez przemysł żywnościowy w Polsce przewagi komperatywne maleją w zastraszającym tempie. Gwałtowne skoki cen surowca, energii, paliw, gazu, płac oraz bardzo silny złoty powodują, że ceny naszych produktów stają się nieatrakcyjne zarówno na rynku unijnym jak i krajów trzecich. Czy zatem zamiast fascynować się środkami na promocję, które i tak będą zbyt małe nie powinniśmy dążyć do stworzenia kompleksowej strategii rozwoju polskiej gospodraki żywnościowej i jak najszybszym likwidowaniu barier i zbędnych kosztów z jakimi borykają się poslcy przedsiebiorcy. Polski przemysł żywnościowy nie może doczekać się na taki dokument już od kilkunastu lat, mimo że w tym czasie udało się stworzyć podobne w sąsiednich krajach. Strategia powinna dotyczyć w równym stopniu rynku wewnetrznego (w tym UE) jak rynków krajów trzecich. Dopiero na jej podstawie należy ustalić zasady i kierunki wykorzystania funduszy na promocję. Tak, żeby była ona maksymalnie skuteczna i wspierała te branże i rynki, na których mamy szansę odnieść znaczący sukces.
pełna lista aktualności
|