Rozmowy handlowe UE-USA: spór o GMO i wołowinę z hormonamiUmowa o wolnym handlu między UE a USA powinna znieść nie poparte dowodami naukowymi bariery m.in. w handlu uprawami GMO - uważa sekretarz stanu USA ds. rolnictwa Tom Vilsack. UE zapowiada, że w efekcie tej umowy nie zmieni swojego prawa dot. bezpieczeństwa żywności.
Jak napisał Reuters, według Vilsacka,
negocjowana obecnie umowa o wolnym handlu między UE a USA powinna znieść nie
poparte dowodami
naukowymi bariery, które powstrzymują amerykańskich rolników od sprzedawania
wielu upraw GMO i niektórych poddanych obróbce chemicznej mięs w Europie. Chodzi
np. o kurczaki odkażane chlorem czy wołowinę poddaną działaniu
hormonów wzrostu.
USA i UE negocjują największą
na świecie umowę o wolnym handlu (Transatlantic Trade and Investment
Partnership - TTIP), ale po roku negocjacji rolnictwo wyłania się jako jeden z
najtrudniejszych obszarów - pisze agencja.
Zdaniem Vilsacka, obie strony powinny mieć
wspólny cel otwarcia rynków i wyeliminowania barier, które nie są oparte na podstawach
naukowych. "Nauka jest wspólnym językiem (...). Będziemy pracować w
kierunku upewnienia się, że jakiekolwiek zapadną uzgodnienia, będą one zgodne z
solidnymi podstawami naukowymi" - powiedział we wtorek mediom w Brukseli
Vilsack.
Dodał, że jest nie do zaakceptowania, aby
uzyskanie dostępu na europejski rynek w przypadku niektórych odmian GMO zabrało
cztery lata lub więcej po tym, gdy uzyskały one zielone światło od
Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Norma amerykańska to
ok. 18 miesięcy; USA domagają się harmonizacji w tym zakresie.
Importowane
zboża
genetycznie modyfikowane (ok. 30 mln ton rocznie) są w UE wykorzystywane niemal
wyłącznie na pasze. Unia zezwoliła na import 50 z 450 odmian
komercyjnych.
Zdaniem amerykańskiego sekretarza stanu, także
naleganie UE na oznakowanie żywności zawierającej GMO może wywołać niewłaściwe
wrażenie, że stanowi to kwestię bezpieczeństwa.
Tymczasem UE wyklucza import mięsa ze zwierząt nastrzykiwanych hormonami czy
"pełne otwarcie drzwi" dla GMO.
W reakcji na wypowiedzi Amerykanina, oświadczenie rozesłał John Clancy,
rzecznik unijnego komisarza ds. handlu Karela De Guchta. Zaznaczył on, że
komisarz wielokrotnie wyjaśniał stronie amerykańskiej "czerwone
linie" UE w spornych kwestiach trwających ponad rok negocjacji.
"UE nie zmieni swojego prawa dotyczącego bezpieczeństwa żywności w efekcie tej umowy. To odnosi się
do genetycznie modyfikowanej żywności
i wołowiny z hormonami, jak i wielu innych produktów. Tych kwestii po prostu
nie ma na stole (negocjacyjnym)" - oświadczył Clancy. To, co może
być negocjowane - jak zauważył - to to, czy Amerykanie mogą eksportować większe
ilości wołowiny bez hormonów. Takie uzgodnienie osiągnięto w umowie handlowej z
Kanadą.
Ponadto dla UE ważną kwestią jest ochrona produktów z oznaczeniem
pochodzenia geograficznego.
Temat TTIP poruszyli w poniedziałek ministrowie ds. rolnictwa krajów UE. Jak
relacjonował polski minister rolnictwa Marek Sawicki, "wszyscy stoją murem
na stanowisku, że owszem, możemy otwierać się na produkty żywnościowe ze Stanów
Zjednoczonych pod warunkiem, że będą spełniały takie same normy jakościowe jak
produkty europejskie". "A więc nie ma zgody na GMO, nie ma zgody na
produkty wytwarzane z użyciem hormonów i antybiotyków, nie ma zgody także na te
produkty, które są konserwowane przy użyciu środków chemicznych" -
wymienił Sawicki.
Źródło:
PAP, biznes.onet.pl
pełna lista aktualności
|