Kalemba: nie ma przyzwolenia na "bylejakość" w produkcji żywnościNie ma przyzwolenia na "bylejakość" i niższe standardy produkowanej w Polsce żywności - powiedział w piątek na konferencji minister rolnictwa Stanisław Kalemba.
Zapowiedział,
że Inspekcja Weterynaryjna zwiększy liczbę niezapowiedzianych kontroli w m.in.
zakładach przetwórczych.
Żarty się
skończyły, nie będzie tolerancji dla nieprawidłowości w obrocie żywnością -
mówi minister rolnictwa Stanisław Kalemba i zapowiada przykręcenie śruby
producentom.
Minister
ogłosił na konferencji, że zostanie powołany specjalny zespół złożony m.in. z
przedstawicieli resortu i inspekcji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo żywności, by zapewnić przepływ
informacji między tymi instytucjami a opinią publiczną. Szefem "zespołu
ds. ochrony wizerunku produktów rolno-spożywczych" ma być wiceminister
rolnictwa Tadeusz Nalewajk.
Kalemba
dodał, że chodzi też o promowanie polskich produktów i budowanie ich
pozytywnego wizerunku. Działania zostaną skierowane m.in. do rynku słowackiego
i czeskiego, czyli do państw, które w ostatnim czasie miały dużo zastrzeżeń co
do jakości polskiej żywności. Kampanie takie zostaną przeprowadzone w mediach,
na portalach internetowych, będzie też kampania reklamowa w tamtejszej prasie.
Przewidziane są ponadto wizyty studyjne słowackich i czeskich dziennikarzy w
polskich zakładach przetwórczych.
Kalemba podkreślił,
że ministerstwo rolnictwa widzi potrzebę utworzenia jednej inspekcji czuwającej
nad bezpieczeństwem żywności. W jej skład, oprócz trzech inspekcji podległych
ministrowi rolnictwa, miałaby wejść część inspekcji sanitarnej, nadzorowanej
przez resort zdrowia. Jak
zaznaczył, prowadzone są rozmowy z ministrem zdrowia na ten temat i albo
znajdzie się kompromisowe rozwiązanie, albo resort rolnictwa przekaże Radzie
Ministrów do końca kwietnia założenia dot. utworzenia jednej inspekcji
odpowiedzialnej za bezpieczeństwo żywności. "Niech rząd zdecyduje, czy ma
być jedna inspekcja, a jeżeli nie będzie na to zgody, to połączone zostaną trzy
inspekcje podległe resortowi rolnictwa" - stwierdził minister.
Zapowiedział,
że będą intensyfikowane działania Inspekcji Weterynaryjnej. Już zostało
skontrolowanych ponad 1,8 tys. zakładów przetwórczych m.in. pod kątem
posiadanych przez nie zapasów surowcowych. "Na podstawie tych kontroli
wydano 49 decyzji administracyjnych, a niektóre rzeźnie zostały objęte specjalnym
nadzorem" - mówił Kalemba.
Dodał, że
kontrole służb weterynaryjnych będą odbywały się częściej i będą dotyczyły -
oprócz przetwórców mięsa, ubojni - także pośredników w handlu zwierzętami i
targowisk. Kalemba wyjaśnił, że chodzi m.in. o pełną identyfikację zwierząt i
kontrolę stanu ich zdrowia. Podkreślił, że potrzebne jest też większe
zrozumienie organów ścigania, które często kierowane przez weterynarię sprawy w
sprawie nadużyć umarzają ze względu na "małą szkodliwość czynu".
Szef resortu
rolnictwa zaznaczył, że konieczna jest większa dyscyplina pracy lekarzy weterynarii.
Jeżeli - jak mówił - nie przestrzegają prawa i tolerują nieprawidłowości lub
nadużycia, będą karani, do zwolnienia z pracy włącznie. Dodał, że jest ponadto
potrzeba wprowadzenia rotacji weterynarzy, którzy przez długie lata nadzorują
jeden i ten sam zakład produkcyjny.
Kalemba,
odnosząc się do afery w sprawie wyrobów z wołowiny zawierających koninę,
podkreślił, że nie jest to sprawa Polski, a całej UE. Przypomniał, że Komisja
Europejska zleciła przebadanie w sumie 2500 próbek wyrobów mięsnych. 10
kwietnia będzie na ten temat spotkanie w Brukseli.
Szef
Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) Stanisław
Kowalczyk poinformował, że w Polsce zostało pobranych do badania 158 próbek na
obecność DNA końskiego, z tego 76 badała Inspekcja Handlowa, a resztę IJHARS.
Zaznaczył, że Polska znalazła się w grupie krajów, gdzie tych próbek pobranych
jest najwięcej - tyle co np. w Niemczech czy we Francji. "Wyniki są w tej
chwili opracowywane i ten materiał do 15 kwietnia zostanie przekazany do
Komisji Europejskiej" - powiedział. Dodał, że z badania wynika, że część
próbek zawiera koninę, ale "ilość próbek z wynikiem pozytywnym zamknie się
liczbą jednocyfrową" - stwierdził Kowalczyk.
Główny
Lekarz Weterynarii Janusz Związek poinformował natomiast o badaniach
przeprowadzonych na zlecenie KE na obecność fenylobutazonu w mięsie końskim.
Przebadano 19 próbek i wszystkie był ujemne - podkreślił. Dodał, że takie
badania są już w naszym kraju wykonywane od kilku lat i ani razu nie
stwierdzono obecności tego leku w koninie.
Źródło:
biznetonet.pl, PAP, IAR