Zmiany zachodzące na globalnym rynku producentów żywności – czy polski sektor rolno-spożywczy potrafi sprostać zagranicznej konkurencji?Zdaniem Marty Skrzypczyk eksperta ds. analiz rynków rolnych w Banku BGŻ według wydanego w tym roku raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w ostatnich latach dynamicznie rozwija się światowy eksport produktów rolno-spożywczych, napędzany zwiększającymi się dochodami, rosnącą liczbą ludności, niższymi kosztami transportu oraz lepszym dostępem do rynków po wdrożeniu postanowień Rundy Urugwajskiej.
W latach 1995 – 2008 zwiększył się on ponad dwukrotnie z 464 mld USD do ponad 1 tryliona USD.
Jak wygląda sytuacja w Unii Europejskiej?
Unijny eksport rolno-spożywczy w latach 2000-2009 zwiększył się o prawie 50%. Niemniej, jeżeli wziąć pod uwagę sprzedaż towarów tylko na rynkach zewnętrznych, (czyli nie uwzględniać wymiany wewnątrzunijnej) to wzrost ten był nieco mniejszy i sięgnął 40%.
Czyli jest to ugrupowanie, które w ostatnich latach traci na znaczeniu?
Według raportu OECD udział państw wysokorozwiniętych w wymianie handlowej produktami rolno-spożywczymi przetworzonymi spadł w okresie 1995-2008 o 8 punktów procentowych, choć nadal eksportują one 73% tego typu artykułów.
Warto jednak zwrócić uwagę, iż, mimo że za sprawą znacznego deficytu w handlu surowcami nieprzetworzonymi UE jest importerem netto towarów rolno-spożywczych, to w przypadku handlu żywnością i surowcami przetworzonym nadal uzyskuje przewagę nad konkurencją.
A jest szansa na szybszy wzrost eksportu?
Jest – ze względu na to, że na świecie rośnie nie tylko liczba ludności, ale także zamożność społeczeństw, rozwija się klasa średnia. Zatem Unia w dalszym ciągu ma szansę na zwiększanie eksportu produktów markowych (win, serów, słodyczy), a im większy stopień przetworzenia produktu, tym większa jest jej konkurencyjność. Szczególnie, że według wspomnianego na początku raportu OECD najważniejszym czynnikiem w rozwoju handlu była i jest sprzedaż zagraniczna produktów przetworzonych o wysokiej wartości dodanej. Handel międzynarodowy produktami rolno-spożywczymi coraz bardziej przesuwa się właśnie w kierunku produktów o wysokiej wartości. W latach 1995-2008 udział eksportu produktów przetworzonych w całkowitym eksporcie rolno-spożywczym wzrósł z 45% do 48%. Tyle tylko, że dotychczas korzystały z tego głównie takie kraje jak Brazylia, Chiny, Indie czy Indonezja.
UE może (szczególnie w niektórych dziedzinach, np. zdrowie, bezpieczeństwo żywności), ustalać standardy i wykorzystywać „przywództwo etyczne” w rozumieniu ofensywnym, jako zwiększanie konkurencyjności unijnych producentów na rynkach krajów trzecich poprzez proces podwyższania globalnych oraz regionalnych standardów.
Musi jednak pamiętać, że nadal ważna będzie cena, a pewnych standardów jeszcze bardzo długo nie zaszczepimy poza UE (np. dobrostan zwierząt).
A jak na tym tle wygląda Polska? Czy jest beneficjentem zmieniającej się sytuacji rynkowej?
Jak najbardziej? Bardzo pomogło nam w tym przystąpienie do Unii Europejskiej. Polska branża rolno-spożywcza pokazała, że potrafi konkurować na rynku wewnętrznym UE z producentami z innych krajów członkowskich. W latach 2004-2010 wartość eksportu rolno-spożywczego zwiększyła się ponad 2,5 krotnie, by w ubiegłym roku sięgnąć prawie 13, 3 mld EUR. Według wstępnych danych Ministerstwa Gospodarki w pierwszym kwartale br. wzrosła ona o kolejne 6% do 3, 1 mld EUR.
Co było główną przyczyną tak szybkich zmian?
Polska przed jak i po wstąpieniu do Unii Europejskiej posiadała ujawnione przewagi konkurencyjne w handlu rolno-spożywczym. Niemniej, dopiero zniesienie barier w wymianie z pozostałymi państwami członkowskimi UE pozwoliło na ich pełne wykorzystanie na jednolitym rynku. Z drugiej strony należy pamiętać, iż jednocześnie obniżyła się konkurencyjność Polski na rynku światowym, co wprawdzie jest procesem zupełnie naturalnym, związanym z przesunięciem strumieni handlu z państw pozaunijnych do krajów członkowskich UE, jednak może być również konsekwencją dostosowania Polski do regulacji unijnych (np. wymagań jakościowych) i w konsekwencji „podrożenia” naszych produktów. Generalnie jednak oznacza to, iż obecnie podstawowym rynkiem zbytu dla krajowych eksporterów jest rynek wspólnotowy.
Dynamicznie rozwijająca się wymiana handlowa z państwami UE wynika głównie, jak już wcześniej wspomniałam, z przewag cenowych polskich producentów. Te z kolei są pochodną niższych w porównaniu z innymi krajami UE kosztów czynników wytwórczych (głównie pracy i ziemi). Okazuje się, że im większa jest pracochłonność w danym sektorze rolno-spożywczym, tym większa jest przewaga komparatywna w eksporcie produktów tego sektora.
Czyli jakie sektory są najbardziej konkurencyjne na rynku unijnym… oraz najbardziej pracochłonne?
Przede wszystkim przemysł owocowo-warzywny oraz przetwórstwo ryb. Ponadto przetwórstwo mięsa oraz mleka.
Czy uda się nam utrzymać wysoką konkurencyjność również w najbliższych latach?
Może być to trudne. Warto podkreślić, że po wstąpieniu do UE, szczególnie w latach 2006-08 jednostkowe koszty pracy rosły w Polsce znacznie szybciej niż w UE-15. Wprawdzie wzrost ten istotnie spowolnił w czasie kryzysu, ale oczekuje się, że w przyszłości znów przyspieszy.
W ostatnich latach także ceny ziemi w Polsce dość szybko zwiększały się. Koszt ziemi w zachodniej Polsce jest obecnie porównywalny to tego we wschodnich landach Niemiec.
Oznacza to, że proste przewagi cenowe polskich producentów mogą w średnim i długim okresie osłabiać się, także w wyniku oczekiwanego umocnienia złotego. Zmiany te mogą stanowić duże zagrożenie szczególnie dla branż pracochłonnych charakteryzujących się obecnie niską wydajnością pracy (Np. pierwotne przetwórstwo zbóż, mięsa).
Barierę dla dalszego wzrostu przewag konkurencyjnych polskiego sektora Agro na jednolitym rynku może także stanowić włączenie UE w globalny proces liberalizacji handlu produktami rolno-spożywczymi.
Niezbyt to optymistyczne…
To, co jest naprawdę ważne, to, że Polska jest eksporterem netto towarów rolno-spożywczych, co oznacza, że kraj nasz może generalnie skorzystać na dobrej koniunkturze na rynku światowym. Prognozujemy, że światowe ceny surowców rolnych przez kolejne kilka lat będą nadal znacząco wyższe niż przed 2007 rokiem, choć niekoniecznie tak wysokie jak obecnie. Oczywiście niektóre przedsiębiorstwa w związku z tym mogą znaleźć się w trudniejszej sytuacji, (np. producenci pasz, czyli branży, która dużo importuje), ale generalnie bilans zmian powinien wyjść na plus.
Ponadto istotne jest, aby polskie firmy nie zapominały o wzmacnianiu pozycji konkurencyjnej nie tylko na rynku unijnym, ale także na dynamicznie rozwijających się rynkach krajów trzecich (np. Rosja, Ukraina).
A jakie są prognozy na najbliższy rok?
Szacujemy, że w 2011 roku wartość polskiego eksportu produktami rolno-spożywczymi może zwiększyć się o około 8-10%. Sprzyjać temu będzie dobra sytuacja u naszego czołowego partnera handlowego – Niemiec, mającego około 25% udział w eksporcie Agro. Według danych Eurostatu w pierwszym kwartale br. PKB tego kraju zwiększył się w skali roku o 4,8%. Wprawdzie w kolejnych kwartałach przewidywane jest osłabienie wzrostu, niemniej koniunktura na tym rynku nadal będzie dobra.
Polskim eksporterom sprzyja także i prawdopodobnie w najbliższych miesiącach będzie sprzyjał kurs złotego oraz wysokie ceny artykułów rolno-spożywczych, co sprawia, że nawet w przypadku obniżenia wolumenu wywozu, wartość eksportu rośnie.